Bucks - Heat: Kozły stoją pod ścianą
To było doskonałe otwarcie tegorocznej fazy play-off. Milwaukee Bucks oraz Miami Heat w pierwszym meczu całej fazy zafundowali nam nie lada emocje, a do wyłonienia zwycięzcy konieczna była dogrywka. Przed nami starcie numer dwa, a nikt z pewnością nie będzie chciał odpuścić – kto pojedzie więc na kolejne mecze do Florydy w lepszym humorze?
TO WARTO WIEDZIEĆ obstawiając ten mecz:
🏀 Poniedziałkowe starcie będzie drugim pojedynkiem między Bucks a Heat w pierwszej rundzie rozgrywek w Konferencji Wschodniej NBA. Pierwszy padł łupem Kozłów, choć Heat postawili bardzo trudne warunki i dopiero rzut Khris Middletona na sekundę przed końcem dogrywki wyłonił zwycięzcę tego pojedynku.
🏀 Był to jednak bardzo zacięty mecz, co tylko potwierdza, że będziemy mieli do czynienia z jedną z najbardziej wyrównanych serii w całej pierwszej rundzie. Bucks skończyli sezon zasadniczy jako trzecia najlepsza drużyna na Wschodzie. Po dwóch latach dominacji tym razem nieco inaczej podeszli do sezonu, poświęcając więcej czasu na eksperymenty oraz większą różnorodność gry, co miało ich lepiej przygotować na fazę play-off.
🏀 Heat z kolei przez cały sezon mieli sporo różnych problemów i w zasadzie dopiero pod koniec złapali wiatr w żagle, dzięki czemu uplasowali się na szóstym miejscu w tabeli Konferencji Wschodniej NBA i zapewnili sobie bezpośredni awans do playoffs. Celem dla nich wciąż jest udowodnić, że ubiegłoroczny awans do wielkiego finału wcale nie był dziełem przypadku, ale już na starcie mierzą się z bardzo trudnym przeciwnikiem.
🏀 Bucks dużo lepiej niż rok temu rozpoczęli więc serię. W ubiegłym sezonie także spotkali się z Heat w fazie play-off, choć wtedy w drugiej rundzie. W wyjątkowych warunkach bańki w Orlando to ekipa z Miami okazała się lepsza, wygrywając również starcie numer jeden.
🏀 W sobotę nie spisał się jednak Jimmy Butler, który przed rokiem odegrał kluczową rolę dla drużyny z Florydy. Skrzydłowy Heat raz jeszcze pokazał co prawda stalowe nerwy i rzutem równo z syreną doprowadził do dogrywki, ale wcześniej miał spore problemy z trafianiem (4/22 w rzutach z gry) i zaliczył mocno przeciętne spotkanie.
🏀 Bohaterem Bucks został natomiast wspomniany już Middleton, który nie tylko zdobył punkty na wagę zwycięstwa, ale z dorobkiem 27 oczek był też najlepszym strzelcem swojej drużyny. Wcześniej miał gorsze chwile w dogrywce, ale w najważniejszym momencie nie zawiódł.
Giannis daje i zabiera
Najważniejszym graczem dla losów tej serii pozostaje Giannis Antetokounmpo. Rok temu w serii z Heat zmagał się z problemami zdrowotnymi, co utrudniło Bucks podjęcie rywalizacji. Teraz wreszcie jest zdrowyale dwukrotny MVP ligi w fazie play-off znów ma kłopoty. W meczu numer jeden zdobył co prawda 26 punktów, ale punktował tylko spod kosza i spudłował ostatecznie aż 17 z 27 prób. Na dodatek trafił tylko sześć z 13 rzutów wolnych i w samej końcówce niemal pozbawił Bucks szansy na zwycięstwo. Popełnił nawet rzadko spotykany błąd 10 sekund, gdy zbyt długo przygotowywał się do oddania rzutu wolnego.
Grecki skrzydłowy dał jednak swojej drużynie wsparcie w innych aspektach, w tym np. na tablicach, bo zebrał aż 18 piłek (w tym sześć w ataku). Pod koniec meczu grę utrudniać mogła mu nieco kontuzja łokcia, której doznał przy kolizji z Bamem Adebayo, choć po spotkaniu sam Antetokounmpo twierdził, że wszystko jest w porządku. Niemniej jednak Bucks będą potrzebować znacznie bardziej efektywnej gry od swojej największej gwiazdy. Giannis musi w tym roku udowodnić, że na największej scenie potrafi grać wielkie mecze i prowadzić swój zespół do sukcesów.
ŁYK STATYSTYK: zamiana miejsc
To Milwaukee Bucks zakończyli sezon zasadniczy jako jedna z najlepiej rzucających za trzy drużyn w NBA – zarówno pod względem średniej trafień na mecz, jak i skuteczności, ekipa z Wisconsin uplasowała się na piątym miejscu. Tymczasem w starciu numer jeden to Heat mieli w tym aspekcie ogromną przewagę: trafili aż 20 trójek, czyli o 15 więcej niż Bucks! Szczególnie dobrze wypadł Duncan Robinson, który w drodze po 24 punkty siedem razy dziurawił siatkę zza łuku, Goran Dragić trafił aż 5 trójek. Gościom z Miami trudno będzie powtórzyć te wyczyny.
Mimo tak dużej różnicy nie udało im się zresztą wygrać, a to dlatego, że mieli sporo kłopotów bliżej obręczy. Tam kawał dobrej roboty zrobił Brook Lopez, dzięki czemu Heat trafili tylko 16 z 49 rzutów za dwa punkty.
Z INNEJ BECZKI: motywacja dla Adebayo
Gdy liga grała jeszcze w bańce w Orlando, każdego wieczora Bam Adebayo wychodził na spacer. Swojej rutyny trzymał się także po ostatnim meczu, kiedy Lakers ograli Heat w szóstym starciu finałów i świętowali mistrzostwo, choć po drodze mijał imprezę zawodników z Los Angeles. Jak stwierdził ostatnio, było to dla niego bardzo motywujące doświadczenie. Podkoszowy w niezbyt dobrym stylu rozpoczął tegoroczną fazę play-off, więc należy spodziewać się, że w kolejnych pojedynkach z Bucks wypadnie dużo lepiej – motywacji mu z pewnością nie brak.
ZAKŁADY, którymi warto się zainteresować:
🔥 Bucks wygrają różnicą większą niż 4 punkty (1.90)
🔥 Goran Dragić zdobędzie mniej niż 17 punktów (1.85)
🔥 Giannis Antetokounmpo zanotuje powyżej 12 zbiórek (1.75)
Kursy mogą ulec zmianie. Aktualną i pełną ofertę kursową znajdziesz po kliknięciu na poniższy mecz.