Eliksir nieśmiertelności
Sir Alex Ferguson wygłosił kiedyś piękne zdanie na temat rzekomo przereklamowanego Davida Beckhama: „Słuchajcie, ten gość trenuje z bezwzględną pilnością, która znakomitej większości mniej utalentowanych piłkarzy nie przyszłaby do głowy”. Robert Lewandowski wyznaje dokładnie tę samą dewizę, co współczesna ikona popkultury, ale nie obiera podobnej ścieżki i nie wynosi się w tym samym wieku za Ocean. Inaczej już teraz musiałby siedzieć w samolocie do Stanów przed podpisaniem kontraktu w MLS, a tak snuje wizje, by grać najdłużej na tzw. europejskim poziomie. I chwała mu za to, bo współczesne narzędzia pozwolą nam się nacieszyć „Lewym” jeszcze przez kilka lat na topie. Wystarczy zajrzeć do gazet, by znaleźć przepis na warzenie eliksiru nieśmiertelności.
Znany nieznany Vitorino
Vitorino Hilton wkrótce skończy 43 lata, a dalej występuje na poziomie francuskiej Ligue 1 w barwach Montpellier. Graczy w takim wieku nie miałem nawet jak prowadzić w trybie kariery w grze FIFA, bo sztuczna inteligencja wysyłała moich ulubieńców na fikcyjną emeryturę. A Brazylijczyk dalej może i chce, co jest niezwykle pouczające. Lewandowski wyznał Pawłowi Wilkowiczowi, że pobił swój rekord prędkości w minionym już sezonie. To ciekawa kwestia, bo Hilton musnął owy temat na łamach „L’Equipe”: „W zakończonych rozgrywkach biegłem pewnego razu z prędkością 34,42 km/h. To był drugi wynik w drużynie”. Podkreśla, że głupiego biegania należy unikać, bo lata praktyki pozwalają przewidywać konkretne sytuacje. Weteran nie widzi w sobie wielkich ograniczeń („Choć wiem, że nie dorwę już Mbappe...”). Zdaniem Hiltona, jego kumplom po fachu takowe narzucało środowisko: „Znam wiele przykładów piłkarzy, którzy skończyli wcześnie i żałują. Bo tak mówili dziennikarze, bo tak doradzali w klubach. Ja chcę suwerennie podjąć decyzję o swoim końcu. Zrobię to bez presji i podszeptów”.
Jaka jest metoda?
Metod długowieczności jest wiele. Hilton pije 7 kaw dziennie i śpi maksymalnie 8 godzin. Daniele De Rossi u schyłku kariery w Romie sięgał po 12 espresso, choć w jego przypadku pamiętajmy o kręgu kulturowym. LeBron James uchodzi wciąż za najlepszego koszykarza świata, choć ma 35 lat na karku i śpi tyle, co Hilton. Inwestycja we własne ciało w skali roku wynosi w jego przypadku półtora miliona dolarów. Gigantyczna siłownia, kucharz, maser, własny trener przygotowania fizycznego. Przykład ekstremalny, bo Jamesa rozpatruje się w gronie absolutnych legend bez podziału na dyscypliny sportowe. Dodajmy, że Robert Lewandowski idzie podobną ścieżką. Nie znam sum, jakie łoży na utrzymanie się na topie, ale wiem, że zatrudnił specjalistę od snu, czym podąża drogą najwybitniejszych. Nico Rosberg sięgnął w 2016 roku po mistrzostwo świata Formuły 1. Twierdzi, że jedną z fundamentalnych ról odegrała regeneracja właśnie podczas snu. Jego ówczesny rywal Lewis Hamilton (sześciokrotny mistrz) jest teraz dla odmiany mocniejszy niż kiedykolwiek. Ma 35 lat, zakłada starty jeszcze w następnych trzech sezonach, w dodatku kilka lat temu przeszedł na weganizm.
Hilton nie lekceważy diety, ale podkreśla trafność inwestycji w sprzęt: „Twój organizm musi cały czas reagować, musi być stymulowany i uzależniony od bodźców. Bardzo o siebie dbam. Mam wręcz osobisty, domowy gabinet służący presoterapii. Dorzucam sobie jeszcze jogging poza treningami. I świta mi w głowie, kiedy przed kilkoma laty niektórzy moi koledzy zbliżając się do 30-taki prosili trenerów klubowych o nieco lżejszy program ćwiczeń. A to tak naprawdę skracało ich kariery. Ciało powinno dostawać chwilami jeszcze bardziej w kość niż za małolata”.
Jak długo?
W ramach klamry w temacie motorsportu – Fernando Alonso wraca w przyszłym roku do Formuły 1 w wieku 40 lat. Twierdzi, że wiek to liczby, a jak już ma im się przyglądać, to wybiera ich zestawienie na stoperze, który dowiedzie, że wciąż jest gigantem. Idźmy dalej. Hilton jako wzór napastnika, z którym się mierzył, wskazywał Zlatana Ibrahimovicia, którego w ostatnich miesiącach w ogóle nie ruszył ząb czasu. Ba, chłop odmłodniał, kiedy podpięto go pod prąd występami w barwach Milanu. Christopher Minson z University of Oregon przypominał niegdyś, że regeneracja po 30-tce zajmuje więcej czasu, ale sytuacja jest do opanowania. Dawał jednak jasno do zrozumienia, że karierę przedłużysz, o ile utrzymasz masę mięśniową. Gabaryty RL9 wszyscy znają...
Jako entuzjaści piłki mamy szczęście, że żyjemy w czasach, w których nieustannie można więcej. W wieku „Lewego” karierę kończył dręczony kontuzjami Van Basten. Eric Cantona wybierał deski teatru jako 30-latek. To akurat fanaberia, ale zrodzona ze świadomości, że w piłce spuszczałby tylko z tonu. Oficjalnie najdłuższy taniec świata, zapisany w Księdze Rekordów Guinessa, trwał 126 godzin. Przy swojej obsesji, świadomości i narzędziach, Lewandowski gwarantuje nam dla odmiany najdłuższy „last dance” w historii polskiej piłki na topowym poziomie. I przynajmniej nie będzie naszego gdybania i smutku jak w przypadku największego z Bullsów. Nie będzie konieczności postawienia pytania: ile by jeszcze ugrał, gdyby kontynuował karierę...
Filip Kapica