Klasowi zawodnicy, którzy nigdy nie zabłysnęli w Premier League
Choć przyjęło się, że topowi i najlepsi zawodnicy poradzą sobie w każdej lidze w Europie, zdarzają się przypadki zaprzeczające tej regule. Na przykładzie Premier League wskazujemy 10 klasowych zawodników, którzy mimo znakomitych występów w barwach narodowych i innych najlepszych ligach, nie odnaleźli się na wyspach i występów w angielskiej ekstraklasie nie będą wspominać miło. Kto znalazł się w tym gronie?
Robinho (Manchester City)
Brazylijczyk Robinho to jedna z największych transferowych pomyłek Manchesteru City w ostatnich kilkunastu latach. Sprowadzony z Realu Madryt za 32,5 miliona funtów napastnik nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań i już po kilku miesiącach pożegnał się z drużyną „Obywateli”, pomimo podpisanego na cztery lata kontraktu. Urodzony w Sao Vicente zawodnik nie powtórzył swoich dobrych występów z Realu Madryt i reprezentacji Brazylii, w barwach której wystąpił na dwóch mistrzostwach świata, będąc jedną z jej ważniejszych postaci.
- Zacząłem dobrze, ale finalnie w drużynie nie było tak wielu dobrych nazwisk, jak obecnie – próbował bronić swoich słabych występów w Manchesterze Robinho. Później Brazylijczyk kontynuował jeszcze karierę m.in. w Milanie i Atletico Madryt, aż do czasu kiedy wylądował w Turcji. W tamtejszej Super Lig pozostał do dziś, gdzie broni obecnie barw Basaksehiru Stambuł. Co ciekawe Manchester City pozostaje jedyną drużyną, z którą Brazylijczyk nie zdobył mistrzowskiego tytułu.
Diego Forlan (Manchester United)
W 2015 r. Diego Forlan kończył reprezentacyjną karierę jako drugi najbardziej utytułowany w historii reprezentant Urugwaju i czołowy strzelec swojego kraju. Wybrany najlepszym zawodnikiem mistrzostw świata w 2010 r. ze statuetką Złotego Buta na koncie, nigdy nie zabłysnął jednak w Premier League, której graczem był na początku XXI wieku. W 2002 r. 22-latek z Urugwaju trafił do Manchesteru United, który pokładał w nim ogromne nadzieje. Młody Urugwajczyk nie odnalazł się jednak na angielskich boiskach, a swoją pierwszą bramkę dla Czerwonych Diabłów zdobył dopiero w 24. występie od czasu debiutu. W sumie w 63 meczach w drużynie prowadzonej wówczas przez Sir Alexa Fergussona Urugwajczyk zdobył zaledwie dziesięć bramek i po dwóch sezonach przeniósł się do hiszpańskiego Villarealu. W Hiszpanii najpierw w barwach „Żółtej Łodzi Podwodnej”, a później Atletico Madryt był czołowym napastnikiem i jednym z najważniejszych graczy w całej Primera Division.
Radamel Falcao (Chelsea Londyn)
Uznawany swego czasu za jednego z najlepszych napastników na świecie Radamel Falcao błyszczał w całej swojej karierze zarówno na poziomie klubowym, jak i grając dla reprezentacji. Kolumbijczyk regularnie strzelał na boiskach w Portugalii, Argentynie, Hiszpanii i Francji, został także najlepszym strzelcem reprezentacji Los Cafeteros, strzelając 34 bramki w 89 meczach. Mimo swojego kunsztu Falcao nigdy nie potrafił jednak przystosowywać się do angielskiego stylu gry i na wyspach dwukrotnie zawodził – najpierw w barwach Manchesteru United, a później w londyńskiej Chelsea. Na Old Trafford Kolumbijczyk w 26 meczach ligowych trafił do siatki zaledwie czterokrotnie, a w barwach The Blues, gdzie miał powrócić do swojej świetności, trafił do bramki zaledwie raz w 10 występach.
Juan Sebastian Veron (Manchester United & Chelsea Londyn)
Veron przybył do Manchesteru United z Lazio w 2001, bijąc przy tym rekord transferowy na wyspach (28,1 miliona funtów). Na Old Trafford pojawił się, ciesząc się reputacją jednego z najlepszych pomocników świata, jednak w przeciągu zaledwie dwóch sezonów w Anglii, jego pozycja na rynku piłkarskim mocno osłabła.
Argentyńczyk miał problemy z odtworzeniem formy, którą prezentował we Włoszech i w reprezentacji, zdobywając w jednym sezonie zaledwie siedem goli w 51 meczach dla Manchesteru United. Później Argentyńczyk próbował jeszcze swoich sił w Chelsea, która jednak sprowadzając go na Stamford Bridge mocno zaryzykowała. W barwach The Blues spisał się jeszcze gorzej i szybko został wypożyczony, a później sprzedany do Interu Mediolan i dalej – argentyńskiego Estudiantes.
Andrij Szewczenko (Chelsea Londyn)
Andrij Szewczenko to niewątpliwie jedna z największych legend piłkarskich pierwszej dekady XXI wieku. Najlepszy strzelec w historii reprezentacji Ukrainy, zdobywca Złotej Piłki w 2004 r. i triumfator Ligi Mistrzów z Milanem to kolejna z postaci, która występów na boiskach Premier League nie zaliczy do udanych.
W 2006 r. za ponad 30 milionów funtów zamienił San Siro na londyńskie Stamford Bridge. Po zdobyciu 127 bramek w 208 meczach w barwach AC Milanu nadzieje pokładane w Szewczence w niebieskiej części Londynu były przeogromne. Ukrainiec nie odnalazł się jednak w angielskich warunkach i w 48 występach dla Chelsea strzelił zaledwie dziewięć bramek. Po niespełna dwóch latach powrócił do Mediolanu, a później zakończył karierę w rodzimym Dynamie Kijów. Obecnie jest selekcjonerem reprezentacji Ukrainy.
Claudio Bravo (Manchester City)
Po zrezygnowaniu z usług Joe Harta w 2016 r., dopiero co przybyły do Manchesteru City Pep Guardiola został zmuszony do poszukiwań golkipera, który będzie w stanie zapewnić stabilność w bramce „Obywateli” i zagwarantuje jakość pozwalającą na walkę o najwyższe cele w rozgrywkach krajowych i Europie. Wybór padł na Chilijczyka Claudio Bravo, najlepszego bramkarza La Ligi poprzedniego sezonu i golkipera wielkiej FC Barcelony.
Dwukrotny zwycięzca Copa America długo jednak aklimatyzował się na Etihad Stadium, a w konsekwencji był jedną z przyczyn porażki na koniec sezonu, za jaką uznano 3. miejsce w Premier League. Bravo szybko spadł w hierarchii bramkarzy „Obywateli” i do 2020 r. pozostawał w cieniu Brazylijczyka Edersona. Po czterech latach przerwy Bravo powrócił do Hiszpanii, gdzie od 2020 r. reprezentuje barwy Betisu.
Juan Cuadrado (Chelsea Londyn)
Sprowadzając Kolumbijczyka w 2015 r. do Chelsea, włodarze londyńskiego klubu liczyli, że zawodnik będzie wartością dodaną w kontekście walki o upragnione mistrzostwo. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała przybyłego z Fiorentiny pomocnika, który w niczym nie przypominał gracza olśniewającego swoimi umiejętnościami z czasów, gdy był czołowym graczem na swojej pozycji we włoskiej Serie A. Jose Mourinho praktycznie po kilku występach Kolumbijczyka zrezygnował z jego usług na rzecz swojego ulubionego duetu Edena Hazarda i Williana. Już kilka miesięcy później Cuadrado powrócił do Włoch, tym razem do Juventusu, gdzie pozostaje po dziś dzień. Od momentu przybycia do Turynu pozostaje kluczową postacią w drużynie mistrza Włoch.
Angel di Maria (Manchester United)
Po nieudanym eksperymencie Davida Moyesa w sezonie 2013/14 i zajęciu dopiero 7. miejsca w Premier League oczekiwano, że Manchester United wyciągnie wnioski i w kolejnym sezonie powróci do ścisłej czołówki w angielskiej ekstraklasie. Po zmianie trenera i przybyciu Louisa van Gaala, na Old Trafford mieli w końcu menedżera z niezbędnym doświadczeniem i osobowością do poprowadzenia tak utytułowanego zespołu. Jednym z pierwszych transferowych wyborów Holendra było sprowadzenie z Realu Madryt Angela di Marii.
Argentyńczyk przez kilka lat był czołową postacią Realu Madryt i reprezentacji Argentyny, po mistrzostwach świata był nawet w gronie ścisłych nominowanych do nagrody Złotej Piłki. I mimo że Czerwone Diabły poprawiły swój wynik względem ostatniego roku w Premier League, di Maria nie przyczynił się mocno do tego progresu i po zdobyciu zaledwie trzech bramek w sezonie, został sprzedany do francuskiego PSG.
Renato Sanches (Swansea)
Okrzyknięty rewelacją ostatnich mistrzostw Europy Renato Sanchez to kolejny z piłkarzy, którego przygoda z Premier Legaue jak dotąd nie ułożyła się najlepiej. Po znakomitym Euro przed czterema laty, podczas którego Sanches strzelił bramkę na wyrównanie w ćwierćfinałowym meczu z Polską, 19-letni wówczas Portugalczyk szybko trafił do topowego klubu w Europie, jakim był Bayern Monachium. W Bawarii lizbończyk nie sprostał jednak wysokim oczekiwaniom i już po jednym sezonie został wypożyczony do Swansea. Portugalczyk miał być ratunkiem dla „łabędzi” walczących przed spadkiem z Premier League, jednak 12 meczów, jakie rozegrał w walijskim zespole, nie pozwoliły „łabędziom” na utrzymanie. Sanches w żadnym z nich nie trafił do siatki i szybko pożegnał się z występami na wyspach. Od 2019 r. jest zawodnikiem francuskiego Lille, gdzie szuka formy z rewelacyjnego Euro 2016.
Stephan Lichtsteiner (Arsenal Londyn)
Wygrywając 11 trofeów w Juventusie, Lichtsteiner miał być solidnym dodatkiem do defensywy Arsenalu w 2018 r., tym bardziej, że był dostępny za darmo. Szybko okazało się jednak jasne, dlaczego „Stara Dama” tak łatwo wypuściła ze swoich rąk Szwajcara, który rozegrał dla Juventusu ponad 200 spotkań. Wydaje się, że 35-latek coraz mocniej odbiegał fizycznie od reszty defensorów, co potwierdziły występy w Arsenalu. Szwajcar nie zdołał dostosować się do tempa Premier League i po zaledwie 14 rozegranych spotkaniach pożegnał się z drużyną Kanonierów. Lichtsteiner nie powiedział jednak wtedy jeszcze ostatniego słowa i kolejny rok spędził w Augsburgu, w którym zagrał w sumie w 20 spotkaniach. W międzyczasie dalej stanowił także o sile reprezentacji Szwajcarii. Finalnie zakończył karierę w sierpniu tego roku.